Badania neuromarketingowe wykorzystywane są w celu stworzenia „przekazu marketingowego” w takiej postaci, by dotarł do większości ludzi z segmentu docelowego, trafiając przy tym w sedno preferencji konsumenta. Dzięki narzędziom pomiarowym naukowcy i marketerzy określają reakcje mózgu wobec nie tylko reklamy (przekazu) ale i marki lub całokształtu towaru. Mając taką wiedzę specjaliści są w stanie stworzyć reklamę wpływającą na podjęcie ostatecznej decyzji w procesie zakupu. Nie chodzi mi tutaj o konkretne „pchnięcie” – ostateczny wybór, który produkt kupić, ale o znaczącą poprawę skuteczności reklamy, co jest w pewnym stopniu manipulacją. Z neromarketingu korzystają największe firmy na świecie typu Coca-Cola, Pepsi, General Motors, Nestle i wiele innych.
Neuromarketing ma swoich zwolenników i przeciwników. Jest to narzędzie, które według mojego odczucia może zostać pozytywnie i negatywnie wykorzystane wobec konsumentów, czyli nas wszystkich. Wiadomo kto popiera neuromarketing- ten, kto widzi w tym interes, pieniądze i inne korzyści płynące z badań tego typu. Przeciwnicy uważają, że nauka ta pozwoli manipulować człowiekiem, poprzez podświadomy bodziec zakupu. Mnie fascynuję z wielu powodów. Po pierwsze, jestem konsumentem. Rodzi to we mnie pewne poczucie niebezpieczeństwa wobec moich zakupowych decyzji w przyszłości, a może i nawet teraźniejszości. Po drugie, nauka ta wiążę się z najważniejszym organem ludzkiego ciała- mózgu, który jest do dziś najmniej poznanym. To właśnie on odpowiedzialny jest za nasze zachowanie oraz cechy naszego charakteru. Z chwilą od kiedy posiadamy narzędzia typu rezonans magnetyczny, który uwidocznia aktywne regiony pobudzane podczas wykonywania różnych czynności- jak już wiemy, procesu zakupu również (powyższa fotografia). Tych, których tematyka ta interesują ponad to co napisałem, zachęcam do zapoznania się z krótkimi filmami dokumentalnymi na moim kanale YouTube.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz